Aplikacja do herbaty zapewniająca bezpieczeństwo kobiet dotknięta poważnym incydentem wycieku danych

3

Chai, aplikacja przeznaczona wyłącznie do randek z kobietami i mająca na celu zapewnienie im bezpieczeństwa, spotkała się z poważnym oburzeniem po masowym cyberataku, w wyniku którego ujawniono dane osobowe tysięcy byłych użytkowników. Wyciek, zgłoszony najpierw przez użytkowników Reddita, a później potwierdzony przez samą firmę, uwypuklił rosnące obawy dotyczące prywatności użytkowników i bezpieczeństwa danych na platformach internetowych zbudowanych wokół udostępniania poufnych informacji.

Celem ataku była nieaktualna baza danych zawierająca 72 000 obrazów przesłanych do aplikacji Tea w ciągu ostatnich dwóch lat. Informacje te obejmowały 13 000 zdjęć dostarczonych do weryfikacji konta (takich jak selfie lub prawo jazdy), a także 59 000 innych zdjęć użytkowników. Chociaż Chai twierdzi, że informacje o istniejących użytkownikach nie zostały naruszone, wyciekłe dane zaczęły już krążyć na platformach takich jak 4Chan, gdzie użytkownicy udostępniają wrażliwe dane osobowe zebrane na podstawie wyciekających obrazów.

Uruchomiona przez Seana Cooka aplikacja Tea została stworzona jako przestrzeń, w której kobiety mogą dokumentować negatywne interakcje z mężczyznami i ostrzegać innych o potencjalnych zagrożeniach. Misja aplikacji odbiła się szerokim echem wśród wielu użytkowników, przyciągając szeroki rozgłos i sprawiając, że w tym tygodniu znalazła się na czołowych miejscach list przebojów Apple App Store.

Jednak sama koncepcja wywołała gorącą debatę na temat bezpieczeństwa w Internecie, prywatności i odpowiedzialności społecznej. Krytycy twierdzą, że proces weryfikacji Tea, który polega na przesyłaniu zdjęć w celu „weryfikacji” płci użytkownika, sam w sobie stanowi naruszenie prywatności. Twierdzą również, że struktura publicznego forum aplikacji, na którym użytkownicy publikują zdjęcia osób uznanych za problematyczne, stwarza ryzyko ułatwiania nękania i „doxingu” w Internecie – publicznego ujawniania czyichś danych osobowych bez ich zgody.

Naruszenie danych pogłębiło te obawy. Niektórzy komentatorzy dostrzegają podobieństwa ze stroną na Facebooku „Sharing Experiences of Courtship?”, która zyskała rozgłos dzięki szybkiemu rozpowszechnianiu, czasem bezpodstawnych plotek i oskarżeń na temat męskich zachowań. Incydent z aplikacją Chai uwydatnia potencjał takich platform, które mogą stać się wylęgarnią szkodliwej kultury internetowej, nawet jeśli zostały utworzone przede wszystkim w dobrych intencjach. Łatwość, z jaką informacje uzyskane w wyniku incydentu związanego z bezpieczeństwem można wykorzystać jako broń, dodaje do tej dyskusji kolejny przerażający aspekt.

W oświadczeniu Tea podkreśliła, że ​​wrażliwe dane były przechowywane w celu zapewnienia zgodności z wymogami zapobiegania cyberprzemocy. Jednak ten incydent stawia pod znakiem zapytania skuteczność takich środków i to, czy w dłuższej perspektywie przewyższają one potencjalne ryzyko dla prywatności użytkowników.